E-papierosy. Papierosy elektroniczne. Niezwykły wynalazek, który zjednuje sobie coraz większą liczbę palaczy. Czy są wybawieniem dla tych, którzy nie potrafią odmówić sobie dymka, ale martwią się o konsekwencje zdrowotne? Czy są zwiastunem nowych, lepszych czasów dla niepalących, którzy często wbrew swej woli muszą wędzić się w papierosowym dymie? A może ufność, jaką pokładamy w tym cudzie techniki, jest nieuzasadniona? Czy e-papierosy naprawdę nie są groźne dla naszego zdrowia?
Byłoby nadużyciem stwierdzić, że e-papierosy są zdrowe. Bądź co bądź one również zawierają nikotynę. A wszyscy dobrze wiemy, że to trucizna. Może przyczyniać się do trwałego osłabienia układu krwionośnego. Zwiększa też ryzyko chorób serca, a także nowotworów.
Tak zatem nie ma się co łudzić – używając e-papierosów również się trujecie. Jeśli jednak palicie te tradycyjne, trujecie się znacznie bardziej. Skoro więc już i tak podkopujecie swoje zdrowie, to może warto zastanowić się nad wyborem mniejszego zła?
Używając e-papierosów aplikujecie sobie tę samą nikotynę, ale pamiętajmy, że nie jest to jedyna szkodliwa substancja obecna w tradycyjnych papierosach. Tam wraz z nią pochłaniamy około siedmiu tysięcy innych substancji nieobojętnych dla naszego zdrowia, jak choćby tlenek węgla, który przyczynia się do utrudnień oddychania i działania układu sercowo-naczyniowego. Jeśli macie okazję pożegnać się przynajmniej z częścią – i to wcale niemałą – tego, czym zatruwacie swój organizm, czemu by nie skorzystać?
E-papierosy zatem, owszem, są szkodliwe, ale daleko mniej niż papierosy tradycyjne. Co oznacza, że w żadnym razie nie powinniście po nie sięgać, jeśli jesteście niepalący, natomiast jeśli z was zamiłowani palacze, przestawienie się na e-papierosy powinno być zmianą na lepsze.
Tym bardziej, że nie będziecie truć swojego otoczenia, jak do tej pory, co ludzie wokół was z pewnością docenią. Wydzielany podczas korzystania z e-papierosa dym nie ma zapachu i zasadniczo nie zawiera szkodliwych substancji – poza nikotyną, jednak jej ilość jest około dziesięciu razy mniejsza niż w przypadku zwykłych papierosów.
Nie zapominajmy, że docelowo e-papieros nie ma być używką samą w sobie, lecz pomocą dla tych, którzy chcieliby rzucić nałóg. Korzystanie z niego powinno być stadium przejściowym między paleniem a niepaleniem. Stąd też wynalazek ten postrzegany jest niekiedy wręcz jako wyrób medyczny.
Owszem, nikotyna uzależnia. Nie jest jednak jedyną obecną w papierosach substancją odpowiadającą za popadanie w nałóg. Kluczową rolę gra na przykład znajdująca się w tytoniu sacharoza, która przetwarza się podczas spalania w aldehyd octowy. W e-papierosie tego nie uświadczycie.
Co do samej nikotyny w e-papierosie, jej dawkę można regulować. Zmniejszając ją stopniowo, można wreszcie się od niej wyzwolić.
Nagłe odstawienie palenia może się niekorzystnie odbić na zdrowiu i samopoczuciu. Ucieknięcie się do pomocy e-papierosów pozwala lepiej znieść ten etap przejściowy. Zaspokajają one potrzeby związane z odruchami i nabytymi przez palaczy nawykami, czego nie zapewniają tabletki czy plastry i gumy z nikotyną. Dzięki temu stopniowy odwyk może przebiegać bez uczucia dyskomfortu i stresu.
Oczywiście, jak w przypadku każdego względnie nowego wynalazku, nie wszyscy są entuzjastami. E-papierosy są z nami od niedawna i nadal brakuje specjalistycznych badań na szeroką skalę.
Co jakiś czas w prasie czy sieci pojawiają się nagłówki typu „E-papierosy jednak szkodzą!”. A pod nimi informacje, że naukowcy (japońscy, francuscy, czy jeszcze jacyś inni) przeprowadzili badania i na przykład jeden na dziesięć przebadanych e-papierosów zawierał substancje rakotwórcze nie mniej groźne niż te w papierosach tradycyjnych. Zastanawiające jednak, że takie artykuły z reguły nie podają konkretów – kto dokładnie przeprowadził badania, kiedy i na jakiej liczbie e-papierosów.
Dla niektórych sygnałem ostrzegawczym jest, iż w części państw sprzedaż i korzystanie z e-papierosów są nielegalne lub znacznie ograniczone. Sami producenci widzą w tym jednak zakulisowe naciski ze strony lobby farmaceutycznego i tytoniowego, dla których to upowszechnienie e-papierosów może być zagrożeniem. Sprzedaż e-papierosów obniża także dochody państwa z akcyzy i ten fakt może nie być bez znaczenia w tym, jak nieprzychylnie są one nieraz traktowane przez prawo.
Z badań wynika, że e-papierosy mają całkiem nienajgorszą skuteczność, gdy mowa o rzucaniu palenia. Jeśli próbowałeś już wszystkiego i nie przyniosło to rezultatów, czemu by nie uciec się i do tej metody?
Czasem, wyrażając nieufność do jakiegoś leku, pytamy: „A czy to mi na pewno pomoże?”. I nieraz słyszymy w odpowiedzi: „Na pewno nie zaszkodzi”. W przypadku palaczy i e-papierosów odpowiedź tę trzeba by było nieco zmodyfikować: „Na pewno nie zaszkodzi wam bardziej”. A skoro tak, może warto to przemyśleć?
jeden komentarz